Bowie ma marzenie…

Poznajcie Bowie. Mówią, że w typie posokowca.

Mówią… A według mnie to wesoła, tryskająca energią psinka, której nikt nie nauczył w życiu dobrych manier i przez to utknęła. Bo Bowie utknęła. Najpierw w gospodarstwie, potem w jednej fundacji, teraz u nas.

Gabaryty ma takie o. Trochę przerośniętego kota. Maść taką o… Bo po świecie chodzą miliony żółtych psów. Charakter? Cudowny! Tylko chodzić na smyczy nie potrafi. Mieszkania w domu też nie zna. I jak takiemu psu obiecać, że już wkrótce znajdzie się dla niego RODZINA, która pokocha i przygarnie?

Bowie kocha ludzi. Psy. Koty. Jest definicją bezwarunkowej miłości! Wulkanem pozytywnej energii! Wszędzie jej pełno i każdego chciałaby przytulić.

Nie chcę złamać serca tej cudownej psinki… Dlatego nie obiecuję jej gruszek na wierzbie czy adopcyjnego domu. Obiecałam jednak, że pojedziemy do Doktora na sterylizację. I że karmy już jej nie zabraknie.

Powiesz, że mało obiecałam tak wspaniałemu stworzeniu. I masz rację.

Pomożesz pomalować świat Bowie? Żeby codzienność była cudowna, a nie tylko „do zniesienia”.