Niemy krzyk

Konie umierają w milczeniu. Czasami tylko mocniejszym ruchem chrap złapią ostatni wdech powietrza. Jakby chciały zapamiętać zapach siana… Bez płaczu, testamentu – zamykają po raz ostatni oczy.

Jednak nie wszystkie mają to szczęście, żeby odejść w spokoju. We własnym boksie, w otoczeniu, które znają. Jest strach, ból, paniczne uderzenie kopyta w trap rzeźnickiego samochodu. Niemy krzyk – ten ostatni.

Aktualnie możemy jedynie nieść doraźną pomoc tym, o których informacja do nas trafi. Długofalowo wpisanie konia na listę zwierząt towarzyszących zmieni kulturę polskiej hodowli. 

SzkapoStado to w większości konie starsze, schorowane, chociaż w tym roku kupiliśmy 4 źrebaki – każdy z nich był w bardzo złym stanie, ale przede wszystkim wszystkie miały wyrok śmierci. Wyprowadzanie takich zwierząt na prostą, już nawet nie mówiąc o ciele, ale jeśli chodzi o stan psychiczny, wymaga czasu. Pytanie pozostaje, dlaczego zostały tak skrzywdzone…

Myśli moje w tym temacie są chaotyczne, ponieważ nie potrafię się pogodzić z sytuacją. Od 20 lat pomagam koniom. Gdzie załata się problem, powstaje nowa dziura w systemie. Jednak nie mogę się też poddać, choć często padam na kolana. Dla nich. Dla nich żyję, pracuję, szukam siana…

Czy jestem z Rodziną tylko dla koni? Nie. Gatunek w żadnym stopniu nie jest dla nas „wytyczną” do niesienia pomocy!

Przyłączcie się do tej misji, bo w pojedynkę ciężko zmienić świat.