Wyobraź sobie, że wyjeżdżasz na nowy kontrakt do pracy i pierwszego wieczora musisz iść spać bez kolacji. Nie jest to niby koniec świata, ale jak rano okazuje się, że śniadania też nie będzie, ogarnia Cię lekka irytacja. Wykonując swoje obowiązki, czekasz na porę obiadu… Zamiast pożywnego posiłku serwowany jest suchy chleb i szklanka wody. Ogarnia Cię przerażenie. Kontrakt obejmuje Twój pobyt w tym obozie pracy przez kolejne lata. Nie znasz tutaj nikogo, kto mógłby Ci pomóc.

Suchy chleb i woda były podstawą wyżywienia 2 klaczy. Codziennie czekały na ten moment, kiedy będą mogły cokolwiek zjeść. Czy łatwo jest zachudzić prymitywne koniki polskie? Nie. Nie jest to łatwy wyczyn – potrzeba nie lada talentu do takiego wyzwania… Czarny humor mi się włączył, Kochani, ale jak mam spokojnie pisać o tym, że jakiś geniusz dzień w dzień odmawiał swoim zwierzętom minimalnej choćby ilości jedzenia???


Pobyt w miejscu kaźni wydawał się nie mieć końca. Kiedy podjechał samochód handlarza, klacze były już złamane. Pogodzone ze swoim losem. Miały tylko siebie nawzajem, bo godność odebrano im gwałtem…
Błagam, dajmy im szansę zaznać normalnego życia! Niewiele o nich wiem. Los ich jednak nie oszczędzał…